//creative.astraone.io/files/head_pl.jpg

Sielankowa Toskania jest jak dobra przyjaciółka

//creative.astraone.io/files/toskania-jak-z-obrazka-czyli-winnice-wzgorza-i-c_1097288.jpg

Toskania: kawa, wino, spritz

Rytm naszego dnia wyznaczają, jak to w Toskanii, przystanki na espresso. Podczas kawki Tomek opowiada o swoich przygodach. Najbardziej podoba mi się anegdota o znajomym kominiarzu, którego wysłano kiedyś do toskańskiej rezydencji Stinga. Skończywszy pracę, Giovanni spotyka na korytarzu Dustina Hoffmana. Ten, zaskoczony, zamiera na widok czarnego od sadzy mężczyzny, a jego zdumienie zamienia się w szok, gdy nieznający innych słów po angielsku Giovanni szczypie go w policzek i radzi „Don’t worry, be happy!”.

Tomek stara się również wytłumaczyć nam zawiłości demarkacyjne okolicy. Il Pino, Certaldo, Barberino, wszystkie położone są w dolinie rzeki Elsy, stąd w nazwach niektórych z nich (tak jak Barberino) przydomek „Val d’Elsa”. Cała prowincja zaś należy do rejonu Chianti Classico – to tu, jak przekonują miejscowi staruszkowie, których Tomek wita z imienia, produkuje się najlepsze wino na świecie. Na winie, mimo całodziennej degustacji, się nie znam, przypada mi za to do gustu spritz. Z klasycznym szprycerem nie ma to nic wspólnego – ten aperitif skomponowany jest z prosecco, wody gazowanej i, to najważniejsze, z gorzkiego likieru aperol. Do tego kawałek cytryny, limonki lub pomarańczy oraz miseczka czipsów gratis. Mógłbym pić i pogryzać cały dzień. Ale Tomek ma dla nas w Toskanii jeszcze wiele atrakcji.

//creative.astraone.io/files/bottom_pl.jpg